Malediwy
Reportaż z podróży • Marzec 2019
Malediwy, rajskie wyspy tak o nich słyszałam z opowieści innych i internetu, kiedy zdecydowaliśmy się lecieć na Sri Lankę w głowie zaświeciła mi się lampka że właściwie od tego raju jesteśmy o krok, ale… przecież to wyspy na których trzeba stracić majątek i czy naprawdę jest tam raj? Więc im więcej wątpliwości przyszło mi do głowy tym bardziej chciałam się o tym przekonać. A wszystko zaczęło się tak: Malediwy połączyliśmy w jedną wyprawę ze Sri Lanką polecieliśmy liniami Emirates, trasa z Kolombo do Male trwała 1.30 godziny z wyspy lotnisko odebrał nas właściciel hotelu w Male gdzie zostaliśmy jedną noc, lot był zbyt późny aby płynąć na dalsze wyspy. Kolejnego dnia z Male popłynęliśmy na Lokalną wyspę Gulhi oddaloną o 30 minut szybką łódką . Tam zatrzymaliśmy się w hotelu Sandy Heaven Maldives w którym spędziliśmy 3 noce. Na wyspie życie toczy się spokojnie, tu wszyscy się znają a wyspa ma takie wymiary że gdy zabłądzisz zawsze trafisz do najważniejszych punktów orientacyjnych jak port. Nikt się tu nie spieszy bo i nie ma gdzie, czas płynie wolno a główne zajęcie mieszkańców to siedzenie na huśtawkach i patrzenie się w turkus wody od czasu do czasu przypłynie prom z turystami więc generalnie coś się dzieje. Nieliczni z nich pracują prowadząc małe hoteliki, kawiarnie lub sklepy, które otwierane są o określonych godzinach. Na wyspie jest bikini beach co jest ważne dla turystów, szkoła, meczet i można powiedzieć że coś w charakterze baru – oczywiście nie sprzedają w nim napoi z %. Czyli znajduje się tu w zasadzie wszystko to co potrzebne w mieście. Po kilku leniwych dniach spędzonych na Gulhi przepłynaliśmy na oddaloną o 7 minut wyspę Maffushi. Maffushi to również lokalna wyspa lecz bardziej nastawiona na turystów tu ludzie głównie z nich żyją i prowadzą większe lub mniejsze interesy a na wyspie jest duży wybór wycieczek i atrakcji. My skorzystaliśmy z nurkowania na rafach koralowych, rewelacyjne nurkowanie z delfinami których było mnóstwo i nie sposób było je policzyć to prawdziwe morskie safari. Kolejnego dnia na wycieczkę popłynęliśmy na piękną wyspę Fulhidiho przy jej brzegu pływały płaszczki a woda ma nadzwyczaj turkusowy kolor, piasek na plaża jest biały niczym mąka zresztą jak na większość plaż tych wysp. Na tej wycieczce również zatrzymaliśmy się na nurkowanie z rekinami pan uświadomił mnie że jest to bezpieczne więc z tej atrakcji skorzystaliśmy wszyscy wraz z naszym pięcioletnim synem co było rewelacyjne doświadczenie. Większość ryb, które tam pływały były ogromne, część z nich miała większe zęby od pies, inne znów długie śmieszne nosy, największe wrażenie robił rozmiar ryby 2 lub 3 razy większe od nas , pływając wśród nich można było się poczuć jak sardynka.